Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Olimpiada w Tatrach

Ponosząc pewne koszty, zyskamy znacznie więcej

Fot. Stowarzyszenie Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego im. Oswalda Balzera w Zakopanem. O tym, że warto organizować igrzyska olimpijskie w Krakowie opowiada profesor Szymon Krasicki, z krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego.

Jest Pan uważany za współtwórcę koncepcji zorganizowania igrzysk olimpijskich w Krakowie. Jak narodził się ten pomysł?

Pomysł kandydowania Krakowa do roli miasta–gospodarza zimowych igrzysk olimpijskich nie narodził się w jednej chwili. Od lat krążył w kilku „krakowskich” i „warszawskich” głowach. Przykładowo, podczas ZIO odbywających się w Vancouver (2010) o tej koncepcji mówił ówczesny Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego pan Piotr Nurowski. Jednakże istotnym impulsem było udane organizacyjnie EURO 2012. Po jego zakończeniu zaczęliśmy wspólnie z Panią Poseł Jagną Marczułajtis-Walczak zastanawiać się poważnie nad możliwościami zgłoszenia Krakowa jako miasta–gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. W naszych rozważaniach ważnym był także fakt, iż ZIO 2018 roku odbędą się w Azji (Korea), i według niepisanych reguł Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, następne, czyli w 2022 roku, powinny być w Europie. Dlatego nasz pomysł dotyczy właśnie 2022 roku.
Dlaczego Kraków? Gospodarzem ZIO w 2006 i 2010 roku były duże miasta (odpowiednio: Turyn, Vancouver), więc kandydatura Krakowa, z jego znacznym potencjałem intelektualnym, dobrze wpisuję się w tę tendencję. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż blisko 40% konkurencji olimpijskich rozgrywanych jest na lodzie, na lodowiskach, czyli w dużych obiektach. Z doświadczeń innych organizatorów wynika, że takie wielofunkcyjne hale po igrzyskach mogą dobrze funkcjonować tylko w dużych miastach. I jest to kolejny argument przemawiający za dużym miastem, czyli za Krakowem.

Plany organizacji igrzysk wśród części mieszkańców budzą obawy lub wręcz sprzeciw – pojawiają się komentarze, że miasta nie stać na igrzyska, a koszty są niewspółmierne do zysków. Jakie argumenty przemawiają na korzyść organizacji igrzysk?

Mówiąc o kosztach igrzysk należy na początku wyraźnie podkreślić, iż koszty te nie będą ponosiły tylko i wyłącznie Kraków i Małopolska. Projekt ZIO 2022 pomyślany jest jako narodowy, więc zasilany funduszami zewnętrznymi, rządowymi i unijnymi. Mało znany jest fakt, iż MKOl zawsze dofinansowuje organizację igrzysk. Koreańczycy organizujący ZIO w 2018 roku właśnie z MKOl otrzymują 460 mln USD. Ponieważ dofinansowanie MKOl ma tendencję wzrostową, więc należy liczyć, iż w przypadku ZIO 2022 suma ta będzie jeszcze większa i pokryje znaczą część wydatków organizacyjnych. Mówiąc o tych kwotach nie chciałbym stworzyć wrażenia, iż Kraków i Małopolska dostaną wszystko za darmo. Ponosząc jednak pewne koszty, zyskają znacznie więcej. Zawsze jest tak, że przygotowania do igrzysk olimpijskich stanowią silny bodziec rozwoju miasta i całego regionu. A nam potrzebne są między innymi inwestycje w infrastrukturę komunikacyjną. Jeśli będziemy organizowali igrzyska, inwestycje te będą na pewno. To pozytyw nie do przecenienia.
Przygotowania do igrzysk to zawsze znaczne zwiększenie zatrudnienia. Szacuje się, iż z racji ZIO powstanie około 20 000 nowych miejsc pracy. W aktualnej sytuacji społeczno – ekonomicznej , to także znacząca korzyść, która będzie odczuwalna przez wielu mieszkańców Krakowa i Małopolski. I jeszcze jeden pozytyw: kandydowanie do organizowania igrzysk olimpijskich i następnie ich przeprowadzanie to najlepszy sposób promocji miasta i regionu.
Kładąc na jednej szali koszty, a na drugiej korzyści, nie mam wątpliwości, iż te drugie będą znacznie większe. Że będą to korzyści nie tylko dla Krakowa i Małopolski, ale przede wszystkim dla ich mieszkańców.

Brał Pan udział w organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w Sarajewie w 1984 roku. Jak Pan wspomina tamte wydarzenia i czy te dwa projekty można jakoś porównać?

Pracowałem przez trzy lata (1981 – 84) w Sarajewie, wspólnie m. in. ze znanym trenerem skoków narciarskich Januszem Forteckim (trener polskiej reprezentacji olimpijskiej w 1972 r. – złoty medal Wojeciecha Fortuny). Tamte igrzyska i obecne są i takie same, i całkiem inne. Takie same, bo główny cel jest niezmienny: przeprowadzenie współzawodnictwa sportowego w sposób zgodny z regułami. Różnic jest natomiast znacznie więcej. Najważniejsze to: znaczny rozrost igrzysk; ich komercjalizacja; nowe środki przekazywania informacji; zwiększone zagrożenie bezpieczeństwa. Wszystko to sprawia, iż współczesne igrzyska to wielka, wielofunkcyjna machina.
Porównując tamte, sarajewskie igrzyska, z tym co nas czeka, w jednym aspekcie jesteśmy dzisiaj (przeszło osiem lat przed ZIO) bardziej zaawansowani niż oni trzy lata przed zapaleniem znicza. Tym ważnym aspektem są doświadczenia w przeprowadzaniu dużych, międzynarodowych zawodów zimowych, jak np. zakopiański Puchar Świata w skokach narciarskich. Takich zawodów w Sarajewie wcześniej nie przeprowadzano, a jednak igrzyska się udały. Tak samo może być i w Krakowie i w Małopolsce. Tam było wiele entuzjazmu. Była też świadomość i duma, że na dwa tygodnie lutego 1984 roku część świata przyjedzie do Sarajewa, a druga będzie na nie spoglądała.
Nam też nie brakuje entuzjazmu, a świadomość, że przygotowujemy się do czegoś naprawdę wielkiego – nadejdzie z czasem.

Jakie działania miasto i region powinny podjąć, aby nasza kandydatura miała szanse na zwycięstwo, a w dalszej perspektywie igrzyska okazały się sukcesem?

Jednym z ważniejszych uwarunkowań krakowskiej kandydatury jest to, by jak najwięcej osób było przekonanych o celowości starań o igrzyska. Dlatego też inicjatywa portalu naszkasprowy.pl jest ze wszech miar istotna. Szanse Krakowa na sukces to bardzo dobre przygotowanie materiałów (Wniosek Aplikacyjny oraz potem Wniosek Kandydatury) do MKOl. W tym umiejętne podkreślenie faktu, iż w tej części Europy nie było jeszcze igrzysk, uwypuklenie znaczącej roli Krakowa w połączeniu z regionem Tatr polskich i słowackich (igrzyska łączą kraje) i tak dalej. Wielowątkowe działania promocyjne, skierowane do odbiorców wewnętrznych (do rodaków) i zewnętrznych (do obcokrajowców).

I na koniec proszę mi pozwolić na jedną ważną uwagę. Dotyczy ona nazewnictwa. W Polsce mylnie przyjęło się utożsamiać „olimpiadę” z „igrzyskami”. Natomiast „olimpiada”, według Karty Olimpijskiej (swoista konstytucja MKOl), to okres czterech lat jaki dzieli jedne igrzyska od następnych. Dlatego nie można organizować olimpiady, nie można też się o nią ubiegać, i tak dalej. Organizuje się natomiast igrzyska olimpijskie. W naszym przypadku zimowe igrzyska olimpijskie.

Dziękuję za rozmowę!

Aleksandra Wojtaszek