Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Olimpiada w Tatrach

Katarzyna Bachleda-Curuś przed Sochi: warto postawić na Igrzyska w Polsce

Katarzyna Bachleda-Curuś. Fot. ArchiwumWywiad z Katarzyną Bachledą-Curuś – reprezentantką Polski w łyżwiarstwie szybkim, należącą do europejskiej i światowej czołówki w łyżwiarstwie szybkim, brązową medalistką igrzysk w Vancouver, trzykrotną olimpijką.

- Co sądzi pani o tym, by Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022 odbyły się w Polsce, a dokładnie w Krakowie i Tatrach?

- Idea zorganizowania Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Polsce jest naprawdę fajna. Powinniśmy się starać, by doszła do skutku. A Zakopane jak najbardziej nadaje się, by rozegrać tu wiele konkurencji, w tym łyżwiarstwo szybkie, skoki narciarskie, biegi, biathlon. Oczywiście potrzebne są inwestycje – nie chodzi tu o budowę „zakopianki”, czy inne udogodnienia komunikacyjne, ale przede wszystkim o budowę obiektów sportowych. I to nie takich, które posłużą tylko podczas olimpiady, a potem będą stały puste – na to nas nie stać; tylko takie, które później będą żyły własnym życiem, i będą wykorzystywane przez sportowców z całej Europy. Na obecną chwilę wypadamy bardzo blado. Zakopane było już kandydatem 2006 – niestety od tamtej pory nic się nie zmieniło w kwestii infrastruktury sportowej i to jest największa nasza bolączka. Nie mamy hali do narciarstwa szybkiego, tras narciarskich, tras do biathlonu. Budowa obiektów jest priorytetem.

- Jak wygląda kwestia całej infrastruktury wokół igrzysk, np. budowa wioski olimpijskie? Czy nas na to stać?

- To wydaje się być najmniejszym problemem. Byłam na 3 igrzyskach. Zazwyczaj wioski olimpijskie są to budynki przeznaczone do użytku publicznego lub wręcz osiedla mieszkaniowe, wykorzystywane tylko na czas olimpiady. Sportowcy mają podstawowe udogodnienia – jest łóżko, łazienka. Nie ma telewizora; nie są to pokoje o standardzie hotelu trzy- lub czterogwiazdkowego. Zatem nie ma potrzeby budowania wioski, raczej dostosowania tego, czym dysponujemy. Cała infrastruktura typu wioska olimpijska to przysłowiowa kropka nad i. Natomiast problemem jest brak obiektów.

- Powiedziała pani, że łyżwiarstwo szybkie podczas olimpiady mogłoby być rozgrywane w Zakopanem. Potrzebna jest zatem hala lodowa.

- Na łyżwiarstwo szybkie miejsce jest tylko i wyłącznie w Zakopanem. W Krakowie czy jakimkolwiek innym dużym mieście budowa hali jest bez sensu. Byłaby to bowiem kolejna hala wybudowana na poziomie morza lub niewiele wyżej. Takich hal jest w Europie multum. Hala w Berlinie świeci pustkami. W okresie przygotowawczym żaden sportowiec nie trenuje w mieście. Hala w Zakopanem sprawdziłaby się nie tylko podczas olimpiady, ale przede wszystkim byłaby przydatna później. Byłaby bowiem najwyżej położoną halą do uprawiania łyżwiarstwa szybkiego w Europie. Spełniałaby swoją funkcję cały sezon. W Zakopanem aż prosi się również o budowę tras biegowych i biathlonowych. Natomiast największe obiekty – takie „kobyły”, jak tor saneczkowy, bobslejowy, hale do short tracku i hokeja – w Krakowie sprawdziłyby się świetnie.

Fot. Archiwum


- Czy Polskę stać na zorganizowanie Igrzysk?

- Igrzyska nie powinny być kolejnym ciosem w budżet całego kraju – wybudujemy piękne obiekty, tylko po co? Obiekty powinny przynieść nam korzyści w czasie późniejszym, byśmy mogli rozwijać te dyscypliny. Świetnym przykładem jest Salt Lake City – tam w ogóle nie było łyżwiarstwa, a teraz świetnie się rozwija – dzięki igrzyskom, które tam się odbyły, oraz wybudowanej hali. Natomiast hala w Turynie wykorzystywana jest jako wystawowa – nikt tam nie jeździ na łyżwach. To przykład chybionej inwestycji. Nie stać nas na stawianie takich pomników sportowych, jakie zostały po Euro. Trzeba myśleć perspektywicznie – czy hala na siebie zarobi. Jest to tego typu obiekt, który nie będzie mógł się w 100 procentach finansować, ale w dużej części na pewno.

- Trening na dużej wysokości w takiej dyscyplinie, jaką jest łyżwiarstwo szybkie, jest wskazany?

- Trening na wysokościach jest preferowany i stosowany przez zawodników na całym świecie. Atutami hali w Zakopanem byłyby: największa szybkość lodu i położenie obiektu – najwyższe w Europie. Od września w takiej hali trenowałaby połowa Europy. Dodatkowo mamy świetne góry do treningu, trasy rowerowe, pozostałą infrastrukturę – miejsce idealne na okres przygotowawczy.

- Czy w Europie są tego typu hale?

- Najbardziej popularna jest hala w Inzell (Niemcy, Bawaria), gdzie w okresie przygotowawczym trenuje większość zawodników z całego świata. Położona jest na wysokości ok. 600 m.n.p.m. Ta wysokość jest wielkim atutem hali. Odkąd powstała, miasto odżyło. Wszyscy zawodnicy wybierają Inzell. Tor lodowy w Zakopanem położony jest na wysokości 910 m. npm, zatem, gdyby w tym miejscu powstała hala, byłaby najwyższej położoną halą w Europie. Do tej pory najwyżej położone hale olimpijskie znajdują się w Salt Lake City, Calgary i Turynie, Vancouver i Soczi są na poziomie morza .

- Czy pani zdaniem Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Polsce wpłynęłyby na rozwój sportów zimowych wśród dzieci i młodzieży?

- Byłby to na pewno duży krok w tym kierunku. Mamy w Zakopanem świetnych trenerów, szkoleniowców, Szkołę Mistrzostwa Sportowego, która jest wylęgarnią talentów, nie tylko łyżwiarskich. Trzeba się skupić na tym, by sport był dobrze dofinansowany. Młodzież powinna mieć motywację, by poświęcać czas na treningi, by wkładać w nie wysiłek.

- Pani ulubione miejsce treningów?

- W tej chwili trenuję tylko i wyłącznie w Zakopanem, ponieważ tutaj mieszkam. Mam tu dobre warunki trenowania, jest tor lodowy i cała potrzebna infrastruktura. Natomiast okres przygotowawczy lubię spędzać w Arłamowie w Bieszczadach. Są tam świetne warunki do uprawiania kolarstwa, znakomita odnowa biologiczna, fantastyczne miejsce do uprawiania sportu. Trenuję też w Inzell, gdzie jest znakomita hala lodowa, o której wspominałam.

- Czy pani zdaniem Polska ma szanse, by tym razem otrzymać prawo do zorganizowania igrzysk?

- Myślę, że ma szanse. Z tym że nie powinniśmy zaczynać od problemu „zakopianki” czy innej drogi krajowej „x”, lub modernizacji lotniska, ale od wybudowania strzelnicy biathlonowej, biegowych tras narciarskich lub wykonania planu hali do łyżwiarstwa szybkiego. Naprawdę dla członków MKOL-u bardziej istotne jest, czy u nas w sporcie coś się dzieje. Naszymi konkurentami są naprawdę dobrze przygotowane kraje. Musimy zrobić krok w sporcie. A to, czy będziemy mieć jedno– czy dwupasmową „zakopiankę”, ma mniejsze znaczenie.

- Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Szymaszek