Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Olimpiada w Tatrach

Igrzyska będą smarem dla naszego silnika

Na temat koncepcji zorganizowania Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 rozmawiamy z Rafałem Sonikiem - sportowcem, czołowym zawodnikiem rajdu Dakar, przedsiębiorcą, filantropem.

- Co przekonuje cię do idei ZIO 2022 Kraków - Tatry?

- Igrzyska to jest szansa, której nie można zmarnować. My Polacy potrafimy działać, być twórczy i zorganizowani, potrzebujemy jednak impulsu. Takim impulsem do mobilizacji mogą być Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022. Przekonuje mnie więc przede wszystkim aspekt ekonomiczny ogromnych możliwości rozwoju, jakie mamy szansę otrzymać. Igrzyska będą smarem dla naszego silnika. Dzięki nim zmiany gospodarcze, przedsięwzięcia i inwestycje nabiorą przyspieszenia. Ministerstwo Spraw Zagranicznych obliczało jakiś czas temu wartość marketingową Polski na świecie. Przed Euro 2012 wynosiła ona około 300 mld euro. Po Mistrzostwach Europy w piłce nożnej ta wartość podwoiła się. A co to oznacza? Że jesteśmy wiarygodnym partnerem, który potrafi udźwignąć wielką imprezę sportową, z którym warto współpracować i robić interesy. Nasze firmy stają się w ten sposób równorzędnymi partnerami dla firm z Zachodu. Żadnym innym wydarzeniem nie mamy szans na osiągnięcie tak gigantycznego efektu. Cała dyskusja oraz nasze wysiłki powinny więc skupić się na tym, jak zrobić igrzyska w sposób ekonomicznie racjonalny. A jestem przekonany, że jesteśmy w stanie to zrobić.

- Jakie z kolei widzisz minusy?

- Trudno mi dostrzec jakiekolwiek minusy. Nie widzę zagrożenia przy okazji igrzysk. Nie potrafię wskazać nawet jednego argumentu, który przemawiałby przeciwko igrzyskom. Jedyna obawa jaką mam to duże projekty infrastruktury drogowej. Gęsta sieć autostrad, czy ogromne lotniska zamiast dobrodziejstwem mogą łatwo stać się problemem. Tak jest w Hiszpanii. W tym przypadku nie da się przewidzieć stopnia eksploatacji, podczas gdy problem ten nie dotyczy obiektów sportowych, gdzie można stworzyć szczegółowe plany zagospodarowania. Musimy więc tylko podejść do sprawy w sposób ekonomicznie racjonalny i wtedy nie będzie żadnych zagrożeń.

- Przeciwnicy organizacji igrzysk podkreślają, że część obiektów sportowych, które wybudowane zostaną na olimpiadę, w późniejszych latach będzie niewykorzystywana. Obiekty te będą generować horrendalne koszty. W jakiś sposób są więc kontrargumentem.

- Rozmawiałem z osobami odpowiedzialnymi za naszą kandydaturę i zagospodarowanie obiektów po igrzyskach. Kwestia z torem bobslejowym jest oczywiście nie do końca jeszcze rozwiązana, ale mamy przykłady Albertville oraz Lillehammer, gdzie przez cały rok obiekty te zapewniają ekstremalne przeżycia w postaci zjazdu bobem na kółkach z profesjonalistą, który steruje. Wiemy, że hala do curlingu zostanie zamieniona w halę tenisową. Podczas moich odwiedzin w namiocie sferycznym Komitetu Konkursowego Kraków 2022 na Rynku Głównym zupełnie przez przypadek wstąpił do nas Michał Sobieraj – drużynowy wicemistrz Europy w szpadzie i zawodnik krakowskiego AWF. Mówił, że na hali lodowej, która ma tam powstać, będą też zaplanowane sale dla szermierzy, którzy póki co trenują w piwnicy. Z obiektów skorzystają więc wszyscy sportowcy, nie tylko ci uprawiający zimowe dyscypliny. Strategia jest gotowa i po raz kolejny podkreślę: wierzę, że możemy zorganizować igrzyska w sposób racjonalny.

- Czy stać nas - Kraków, Polskę, społeczeństwo - na tak wielki wydatek?

- Nie sądzę, żeby koszty miały nas przerosnąć. Widziałem kosztorysy igrzysk i myślę, że mamy na tyle przytomne władze oraz przedsiębiorców, że będą podejmować dobre decyzje. Nie boję się też zaciągania długu, bo wiem, że nie przekroczy on naszych możliwości spłaty. Poza tym inwestycje, które powstaną na czas igrzysk mają plan zagospodarowania po tym wydarzeniu. Pozwoli on nie tylko zwrócić koszty budowy, ale potem utrzymywać je, a może nawet przynosić zyski. Zwróćmy uwagę, że współcześnie nie da się funkcjonować np. na rynku mieszkaniowym bez zaciągania kredytu. A mimo to jest to wciąż opłacalna działalność. Nie ma też chyba kraju na świecie, który kiedykolwiek spłaciłby do zera swoje zadłużenie. Nie musimy więc bać się jego wzrostu, bo koszt igrzysk będzie w istniejącej kwocie zaledwie ułamkiem.

- Bogatsze kraje wycofały się z kandydowania. Pozostały kraje uboższe. Jak to skomentujesz?

- Tak, jak wspominałem – my potrzebujemy impulsu. Bogatsze kraje nie muszą już udowadniać innym swojej rzetelności i zdolności. Ponad 10 lat temu przystąpiliśmy do Unii Europejskiej. Dziś chyba nikt nie dyskutuje z tym, że warto było, bo to dla naszej gospodarki to był milowy krok. Teraz czas na kolejny. Pokażmy, jak bardzo poszliśmy do przodu od czasu transformacji systemowej, pierwszych wolnych wyborów i momentu, kiedy staliśmy się politycznie i ekonomicznie wolni. Polskie firmy przestają być postrzegane jako te zza żelaznej kurtyny. Stają się podmiotami godnymi zaufania. Reprezentantami narodu, który umie sprostać ogromnym wyzwaniom organizacyjnym. Mamy szansę podkreślić swoją pozycję jako lidera regionu. Każdy, komu leży na sercu rozwój ekonomiczny, powinien te igrzyska popierać. Uważam też, że igrzyska olimpijskie w południowej Polsce z bazą w Krakowie, dają nam szansę na zapisanie naszego miasta we współczesnej historii Europy w najlepszy możliwy sposób. Dlatego nam igrzyska są potrzebne. Bogatsze kraje nie zyskają tyle, co my.

- Jesteś znany jako wielki miłośnik Tatr. Stowarzyszenie Czysta Polska, którego jesteś prezesem, co rok organizuje akcję Czyste Tatry. Czy twoim zdaniem olimpiada nie zaszkodzi tak niewielkim cennym przyrodniczo terenom?

- Moim zdaniem nie zaszkodzi, a być może nawet pomoże. Planowane inwestycje drogowe, system parkingów i połączeń z Zakopanem dają szansę na odkorkowanie i odsmogowanie naszej górskiej stolicy. Pamiętajmy, że tak duże imprezy zawsze idą w parze z programami ochrony środowiska i kampaniami, które promują proekologiczne zachowania. Czysta Polska również mogłaby w tym wypadku służyć swoim doświadczeniem, by Tatry mogły na igrzyskach zyskać i jeszcze lepiej starać się o ochronę najcenniejszych terenów przed ingerencją człowieka.

- Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Szymaszek