Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Artykuły

Opowieści

Dodano: Niedziela, 8 sierpień 2010 / Ilość wyświetleń: 3066Jak dawniej na Kasprowym było

Właścicielem Kasprowego kiedyś miał być Kacper Gąsienica. Stąd nazwa. Gąsieniców jest pełno, oni tam mieli swoje hole. Wyganiali krowy i owce. Potem podzieliło się ziemię na kawałki, bo się te rodziny rozrastały. Jeden miał ziemi na śtyry racie, inny na osiem raci, inny na dwie racie. Bo krowy i owce mają nie kopyta, a racie. Jak ktoś miał taki teren, co się mogły dwie owce wypaść w ciągu lata, to mówiło się: na 8 raci. Malutki teren, ale tak było. Jedni mieli więcej, inni mieli mniej. Tak się liczyło w dawnych wiekach.
Na Kasprowym przed wojną i po wojnie pasły się owce. Na Gąsienicowej paśli, na Kalatówkach, Goryczkowej, i nawet przepędzali nielegalnie na słowacką stronę. Np. szałas stał na Karczmisku albo na Gąsienicowej i owce raz se wychodziły w stronę Kasprowego, raz w stronę Czarnego Stawu, w stronę Kopy Magury. Jak się tu wypasły, to przepędzali na inne pastwiska.


.


W czasie wojny to były wielkie stada. We wojnę to było w Tatrach ze 40 tys. owiec. Pamiętam to dokładnie, bo my nieraz jako dzieci chodzili napić się zyntycy, czy sera zjeść. Jak ktoś miał więcej jak jedną krowę, to następną już Niemcy zabierali. Z gminy były wykazy robione. W zależności, kielo kto mioł pola. My np. w Kościelisku mieli telo pola, że jedną krowę my mogli mieć. Ale jak byliby my mieli drugom, to Niemcy by ją zabrali. Trzeba było do rzeźni oddawać. Pod Gubałówką był tzw. spęd. Zarzynali, brali Niemcom na front. Tak samo ze świniami. Ze nielegalne zabicie krowy albo świni była kara śmierci, pamiętam to dokładnie. Nielegalnie się zabijało, po kryjomu, nocami, bo trzeba było coś jeść. Mój tata, jak tam kupił kajsi na wsi krowiątko i przyprowadzili je w nocy, to w nocy zabijali. My w jednej izbie spali, a w drugiej izbie krowę zarzynali przy lampie naftowej. Po kryjomu, w tajemnicy, a ja o tym widziałem, i nie mogłem spać całą noc, bo myślałem, co będzie, jak Niemcy przyjdą i zastrzelą mamę i tatę, co my będziemy robić?
Ale sytuacja była taka, że ludzie nie donosili. Kupowali potem też to mięso, i tak się ratowali. A w związku z tym, że na owce nie było kary śmierci, to ludzie się przerzucali na owce. Ale żeby owce wypaść, to w lecie trzeba było wygonić na hole. Strasznie ogołocone były hale, niektórzy próbowali nawet wycinać kosówkę, żeby owce miały się gdzie paść.



Skąd pochodzi nazwa Kościelisko?

Kościelisko do dziś górale nazywają Polanami. Bo Kościelisko powstało w nietypowy sposób. Inne wsie powstały z przywilejów albo nadania, i był to teren przeznaczony pod rozbudowę. Był dzielony i budowany według jakiegojsi planu. A Kościelisko to były polany na letni wypas. Gazda jeden z drugim, co siedział w Ratułowie, albo Zębie, albo Bystrym, miał se tu polanę. W Kościeliskach. Większość tych polan pochodzi od nazwisk: Pitoniówka, Staszelówka, Kierpcówka, Korpielówka. Potem stopniowo, jak się robiło za gęsto we wsiach, to przychodzili nie tylko na lat na wypas, ale i zostawali na zimę. Budowali sope, Tam mieli siano, krowy. I zostawali na zime. Stopniowo przeprowadzali sie na stałe, kozdy na swojej polanie, potem chałup przybywało. I tak pomalutku wieś powstawała. I nazwali to Polanami. Z tego powstała wieś.

Późniejsza nazwa Kościelisko wzięła się od nazwy polany Stare Kościeliska w Dolinie Kościeliskiej. Bo tam był downiej kościół, co górnicy do ni niego chodzili. Gdy górnictwo się skończyło, osady górników się waliły, ten kościół tak stał i gnił, stary i zaniedbany. I nazywali to miejsce: tam, gdzie stare kościelisko stoi. Sabała jak opowiadał o tym miejscu,, to nie nazywał tego Doliną Kościeliską, tylko starymi Kościeliskami. I to miejsce nazywali starymi Kościeliskami, a wieś - Kościeliskami. Jakby się górol górala pytoł: - ka idzies? To ten odpowie: W Kościeliska. A skądeś? Z Kościelisk. Jak już ktosi goda, że idzie do Kościeliska, to wiadomo, ze nie górol.