Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Prywatyzacja PKL

Kontrowersje wokół kolejki

Jerzy Zacharko. Fot. Archiwum AutoraProces prywatyzacji Polskich Kolei Linowych formalnie się zakończył - 6 września spółka Polskie Koleje Górskie została właścicielem PKL dokonując płatności na kwotę 215 mln złotych i finalizując tym samym umowę zawartą w maju tego roku, jednak kontrowersje wokół sprawy nie cichną. Prokuratura w Krakowie zbada, czy podczas procesu prywatyzacji nie doszło do nieprawidłowości. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyli posłowie Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk i Edward Siarka oraz Jerzy Zacharko, przewodniczący Rady Miasta Zakopane, który w rozmowie z naszym portalem wyjaśnia przyczyny swojej decyzji.

Czy mógłby pan wyjaśnić powody, dla których złożył Pan w krakowskiej prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w procesie prywatyzacji PKL?

Aby wyjaśnić przyczyny tej decyzji, trzeba sięgnąć do roku 2011 i ówczesnego stanowiska Rady Miasta Zakopane w sprawie sprzedaży PKL. Uważaliśmy, że nie należy tego robić z trzech istotnych powodów. Pierwszy z nich to powód ekonomiczny – PKL to znakomicie prosperująca finansowo spółka, przynosząca ponad 10 mln zysku rocznie i nie sprawiająca właścicielowi żadnych problemów pod względem ekonomicznym. Kolejny z powodów, historyczny, zwraca uwagę na to, że w 1936 roku powstał jeden z największych i najnowocześniejszych obiektów w Europie, symbol wizjonerstwa, sukcesu i skuteczności II Rzeczypospolitej, odbudowanej po 123 latach niewoli. Dlatego dzisiaj kolej linowa na Kasprowy Wierch nie jest zwykłym biznesem, lecz dobrem kultury. Trzeci, przyrodniczy powód, odwołuje się do ustawy z 2001 roku o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju. Mówi ona, że zasoby przyrodnicze parków narodowych należące do Skarbu Państwa nie podlegają przekształceniom własnościowym. Moim zdaniem, ta ustawa została podczas prywatyzacji PKL złamana. W podobnym przypadku, odnoszącym się do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Sąd Najwyższy uznał, że przekształcenia skutkujące zmianą własności tych gruntów są niedopuszczalne. Ponadto, burmistrz Zakopanego przekroczył swoje uprawnienia, a zatem doszło również do złamania ustawy o samorządzie gminnym.

W którym zatem momencie burmistrz Zakopanego miałby przekroczyć swoje uprawnienia?

Pokrótce opisując przebieg wydarzeń: Rada Miasta uznała, że skoro musi dojść do prywatyzacji PKL, ważne jest, aby pakiet kontrolny znalazł się w rękach podmiotu publicznego. Dlatego też 25 czerwca 2012 roku powołaliśmy wspólnie z gminami Bukowina Tatrzańska, Kościelisko i Poronin spółkę akcyjną pod nazwą Polskie Koleje Górskie S.A. jako spółkę specjalnego przeznaczenia, której celem było wzięcie udziału w prywatyzacji i przejęcie kontroli nad PKL. W tej uchwale jasno określiliśmy strukturę właścicielską, w której gmina Zakopane miała 81,25%, a pozostałe gminy po 6,25% akcji.
Mimo tego zapisu, w maju tego roku prezes PKG za zgodą burmistrza Zakopanego, z naruszeniem ustawy o samorządzie gminnym i bez posiadanej zgody Rady Miasta, podpisał z funduszem Mid Europa Partners umowę dotyczącą podniesienia kapitału PKG S.A. Realizacja tej umowy prowadzić będzie do zmiany struktury akcjonariatu PKG: pakiet akcji gminy Zakopane, dotychczas wynoszący ponad 80% spadnie poniżej 2%. Nie wyrażała na to zgody Rada Miasta.

W związku z uzyskaniem tych informacji na sesji w czerwcu 2013 roku, Rada Miasta zobowiązała burmistrza do niezwłocznego wycofania się z wszelkich przyjętych uzgodnień. Burmistrz oświadczył wówczas, że to niemożliwe, ponieważ oznacza to zapłatę kary w wysokości ponad 20 milionów złotych. Jeżeli to oświadczenie jest prawdziwe, to nastąpiło kolejne przekroczenie uprawnień przez burmistrza, gdyż bez zgody Rady Miasta burmistrz nie może i nie ma prawa zaciągać zobowiązań. Poza tym, jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, że nie mamy wglądu do umowy i jest ona tajna, podczas gdy chodzi o fundusze publiczne. Transakcja budzi wątpliwość także w świetle ustawy z 1920 roku o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców. Dlatego zawiadomiłem prokuraturę, że istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa, niezależnie zresztą od posłów Solidarnej Polski. Prokuratura Okręgowa w Krakowie 9 sierpnia 2013 roku wszczęła śledztwo w tej sprawie.

A co z uprawnieniami, które samorządy mają posiadać w PKG, jak na przykład prawo pierwokupu akcji spółki?

Mid Europa Partners w tej chwili posiada praktycznie całość akcji spółki, a udział samorządów jest na poziomie 2%. W tej sytuacji mówienie o ogromnym wpływie na decyzje strategiczne spółki to mydlenie oczu i oszukiwanie ludzi. Mamy jako Rada Miasta złe doświadczenia w zakresie współdecydowania w spółce akcyjnej. Posiadamy 28% akcji w innej spółce ze Skarbem Państwa, tymczasem burmistrz niewiele ma do powiedzenia, nawet nie jest w stanie skutecznie zadbać o interes gminy. Również mowa o prawie pierwokupu akcji jest moim zdaniem nieuczciwa, ponieważ mogliśmy zrobić to wcześniej i bez udziału zewnętrznego partnera.

Jakie mogą być konsekwencje, jeśli faktycznie okaże się, że przepisy zostały naruszone?

Trudno mi powiedzieć, ale przedstawione wyżej argumenty wskazują na poważne zaniedbania zaistniałe w procesie prywatyzacji przedsiębiorstwa Polskie Koleje Linowe S.A. Spowodowane są one przekroczeniem uprawnień przez burmistrza Zakopanego Janusza Majchra oraz również chociażby poprzez niewłaściwy nadzór nad procesem prywatyzacji ze strony Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.

Nie jest to już pierwsze zawiadomienie do prokuratury wskazujące na nieprawidłowości w procesie prywatyzacji PKL. W lutym zakopiańska prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.

Odmówiła to niewłaściwe słowo. Zakopiańska prokuratura zwróciła się o wyłączenie jej z tej sprawy, a Prokurator Okręgowy w Nowym Sączu przychylił się do tej prośby.



Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra Wojtaszek