Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Aktualności

Życie jak narciarski szus

Dodano: Niedziela, 16 marzec 2008 / Ilość wyświetleń: 3440Bednarski podczas jednego ze swoich narciarskich startów, cały oblodzony.<br />Fot. ze zbiorów Artura Prosałowskiego

- Chłop był całą gębą. Nie bał się głodu i chłodu ani na wojnie, ani na wycieczce. Zawsze i wszędzie dawał sobie radę: na nartach, w okopach i w codziennym życiu. I co ważniejsze, że nikt mu niczego nigdy nie miał za złe. Taki był huncwot, wesołek beztroski, towarzysz zgodny, do wszelkich wyczynów gotowy, kompan z fantazją i rogatym sercem. Narciarz i taternik świetny, należał do górołazów, którym sąd ludzki był zgoła obojętny. Trafił wszędzie, wlazł i przelazł, gdzie chciał i którędy chciał. Kierował się ochotą i fantazją. Lecz nie raczył się nawet zainteresować nazwą pokonanego szczytu lub przejścia - tak piszą o Henryku Bednarskim W.G. Tippenhauer i Stanisław Zieliński (W stronę Pysznej).

Kiedyś pewna turystka, widząc "Bednarza" objuczonego zwojami lin w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, zapytała: - A po co Pan tyle lin dźwiga w górach?. Bednarski bez chwili zawahania odpowiedział: - Jest ciepło i parno, to żeby wieszać pranie. W latach 20. dał się sfotografować nago na nartach, gdzieś w rejonie Kasprowego, zażywając kąpieli słonecznej podczas wyprawy narciarskiej w Tatrach (zdjęcie ukazało się w jednym z czasopism zakopiańskich). Zawsze był sobą, nie ulegał czarowi grosiwa, jego światem to były góry i narty.

Henryk Bednarski zapisał się w dziejach Kasprowego Wierchu i polskiego narciarstwa jak mało kto. Przez wiele lat reprezentował barwy klubowe w kraju i za granicą, uczestnicząc w dziesiątkach zawodów narciarskich. Start większości z nich odbywał się na Kasprowym. Zawsze, gdy startował, był w czołówce zawodów. Oprócz tego był znakomitym taternikiem, narciarzem i ratownikiem TOPR.